Sunday, October 30, 2005

U siostrzyczki w Asturii - 20-23.X.05

Jak powszechnie wiadomo, moja siostra już od jakiegoś czasu obija się w Oviedo (Hiszpania).
Spełniając obowiązki starszego brata, pojechałem sprawdzić czy krzywda jej się tam nie dzieje...

Byłem, sprawdziłem - wszystko gra :)
A jakie widoki tam maja!!...

sami zobaczcie (tradycyjnie gorąco zachęcam do oglądania zdjęć w pełnym rozmiarze, zupełnie inna przyjemność)













a tutaj nasz mały samochodzik, dzięki któremu mogliśmy w trzy dni zobaczyć to wszystko.
(900 km w trzy dni + 2 'fiesty' do rana, to sie nazywa efektywne wykorzystanie czasu!)



dla niewtajemniczonych, Asturia to cos jak Śląsk, odchodzące w zapomnienie kopalnie i te sprawy..





















znak 'uwaga krowy' ma tam nieco inne znaczenie...
















































jak ktoś nie wie - Alonso jest z Oviedo. miasto właśnie świętowało jego triumf w Formule 1



Alonso to ichniejsza wersja naszego Małysza...






dzieciom od małego wpaja się szacunek dla mody...



nie dosyć, że mają tam fantastyczne góry to jeszcze nad morze rzut beretem...


















ten cypelek to niby najdalej na północ wysunięta część Hiszpanii. czy może Asturii? to ja może sprawdzę u Magdy...
























a tu sie nam trafił taki ciekawy zachód słońca w Gijon









"... a po nocy przychodzi dzień..." - niedzielny poranek w Oviedo



absolutny hit w mieście - 'gustowne' kozaczki a'la licho wie co..























nad miastem góruje rzeźba Chrustusa...



... który ma taki widok na co dzień...






i to by było na tyle, rozeszliśmy się w swoje strony...